Niedawno walczyłem ze zgonami z powodu potencjalnych nicieni (temat kilka sztuk poniżej). Duże ryby po leczeniu przestały zdychać. Nie widziałem też aby małe zdychały.
Aby pogonić ślimaki dałem do wody siarczan miedzi. Skończyło się to źle bo padło mi kilkanaście gupików. Kilka podmianek i wydawało się, że sytuacja się poprawiła.
Po tygodniu bez zgonów znowu się zaczęły. Dotyczy głównie gupików, ale dzisiaj zobaczyłem prętnika w formie najeżki.
Karmię tylko pokarmami suchymi. Co podejrzewacie? Czy to wychodzi jeszcze zatrucie miedzią, poprzednimi lekarstwami, czy jest coś innego?
Dziecko przyuważyło "wiszące jelita" u ryby ale chyba to prędzej takie białe odchody. Zaczyna być podobnie jak w temacie "hemoroidy...".
nadmienię, że akwa jest solidnie zarośnięte i na pewno część zdechniętych ryb leży gdzieś po kątach prawdopodobnie nie pomagając.
Jestem na etapie "wypalony". Niestety nie rozwijam kalkulatora, nie udzielam porad, nie angażuję się (poza wyjątkami).